Kiedy wiosna rozwija swe błonie Don Badylio z Pepitą we dwoje. Don Badylio z Pepitą na łące Przeżywają miodowe miesiące. Ona go pieści pełna czułości I pełna wrażeń swej dzikiej namiętności, A on leży spokojny jak dziecię I w ogóle nie myśli o świecie. Ach Pepita, Pepita, Pepita, Tyś cholernie namiętna kobita. Ach Pepita, Pepita, Pepita, Tobie nikt nie da rady i kwita. Przeszło lato i nastała zima, Don Badylio już ledwie się trzyma. Don Badylio już nie chce, nie może, A z Pepitą wciąż gorzej i gorzej. Ona go pieści pełna czułości I pełna wrażeń swej dzikiej namiętności, A on leży spokojny jak dziecię I w ogóle nie myśli o świecie. Ach Pepita, Pepita, Pepita, Tyś cholernie namiętna kobita. Ach Pepita, Pepita, Pepita, Tobie nikt nie da rady i kwita. Ona go pieści pełna czułości I pełna wrażeń swej dzikiej namiętności, A on leży spokojny jak dziecię I w ogóle nie myśli o świecie. Ach Pepita, Pepita, Pepita, Tyś cholernie namiętna kobita. Ach Pepita, Pepita, Pepita, Tobie nikt nie da rady i kwita.