Na ścieżce przy gościńcu, Którym od lat dziesięciu, Nikt nie przechodził, Pies ani złodziej. Pasterz grał na fujarce, I jak to zwykle w bajce, Śnił, że z daleka Złocista kareta Gościńcem mknie. Czy tędy nie jechała, Kareta moja mała, Moja tęsknota, Kareta złota. Czy tędy nie jechała, Kareta moja mała, Moja tęsknota, Kareta złota. Boso po rannej rosie Fujarkę wziął i poszedł Na miejskich brukach Karety szukać. Mijają już jesienie, Nie spełnia się marzenie, Bo na tym świecie O złotej karecie, Nie słyszał nikt. Czy tędy nie jechała, Kareta moja mała, Moja tęsknota, Kareta złota. Czy tędy nie jechała, Kareta moja mała, Moja tęsknota, Kareta złota. Z nam wszystkie już balkony Rynny i maszkarony Cienie w podwórkach Latarnie w zaułkach Sama się teraz śmieję Że miałam tę nadzieję Dziś wiem niestety Że złotej karety nie znajdę już. Czy tędy nie jechała, Kareta moja mała, Moja tęsknota, Kareta złota. Czy tędy nie jechała, Kareta moja mała, Moja tęsknota, Kareta złota. Czy tędy nie jechała, Kareta moja mała, Moja tęsknota, Kareta złota. Czy tędy nie jechała, Kareta moja mała, Moja tęsknota, Kareta złota.