Jak się trzymać w pionie, Kiedy wieje? Jak zatańczyć, Gdy się pali grunt? Dziki wschód. Walczę by przez chwilę Poczuć siebie. Walnij mnie w głowę, Gdzie jest skrót. Padam i już wiem, że ty. Gasisz we mnie wojny I przykładasz lód. Bierzesz mnie za rękę, Gdy porywa nurt. I możemy milczeć, Tak normalnie milczeć. Jak poranny śnieg, Jak biały dym, Aż ukoi. I możemy milczeć, Tak normalnie milczeć. Jak poranny śnieg, Jak biały dym, Aż ukoi. Powiedz, skąd u ciebie Taki spokój, Gdy zapałkę znów ci gasi Deszcz, tak na raz? Ja wciąż na to szczekam, Ja na to warczę. Ratuj, nie wiem jak omijać czerń, Przeżyć dzień. Gasisz we mnie wojny I przykładasz lód. Bierzesz mnie za rękę, Gdy porywa nurt. I możemy milczeć, Tak normalnie milczeć. Jak poranny śnieg, Jak biały dym, Aż ukoi. I możemy milczeć, Tak normalnie milczeć. Jak poranny śnieg, Jak biały dym, Aż ukoi. I możemy milczeć, Tak normalnie milczeć. Jak poranny śnieg, Jak biały dym, Aż ukoi. I możemy milczeć, Tak normalnie milczeć. Jak poranny śnieg, Jak biały dym, Aż ukoi.