Mógłbym luźno żyć, Po robocie piwko pić. Raz w tygodniu Kosić trawnik przed chałupą. W pasie z wolna tyć, Auto przed garażem myć I przykładnym mężem być. Lecz przewrotny los Inną rolę dla mnie miał. Dał gitarę, Potem kazał iść przed siebie. A więc idę wciąż, Pod gwiazdami jest mój dom, Wszystkie dla mnie są. Trochę tu, trochę tam, Śpiewam i gram. Kawał drogi Jest za mną i przede mną. Kocham tak żyć, Na jawie śnić. Cieszę się, Że mogę sobą być. Trochę tu, trochę tam, Dobrze się znam. Nie przestanę wędrować Póki mogę. Na scenie stać, Śpiewać i grać. Chciałbym jak Najdłużej wolnym być. Czasem mam już dość, Kiedy życie daje w kość. Nie ma kasy, A do gara trza coś włożyć. Wtedy jak na złość Zjawia się wychudły gość, Pani bieda chce mnie zjeść. Nie przejmuję się, Anioł stróż pilnuje mnie. Nagle wpada jakiś koncert, Albo trasa. Biedzie mówię cześć, Znowu mogę pić i jeść I mam znowu gest. Trochę tu, trochę tam, Śpiewam i gram. Kawał drogi Jest za mną i przede mną. Kocham tak żyć, Na jawie śnić. Cieszę się, Że mogę sobą być. Trochę tu, trochę tam, Dobrze się znam. Nie przestanę wędrować Póki mogę. Na scenie stać, Śpiewać i grać. Chciałbym jak Najdłużej wolnym być. Trochę tu, trochę tam, Śpiewam i gram. Kawał drogi Jest za mną i przede mną. Kocham tak żyć, Na jawie śnić. Cieszę się, Że mogę sobą być. Trochę tu, trochę tam, Dobrze się znam. Nie przestanę wędrować Póki mogę. Na scenie stać, Śpiewać i grać. Chciałbym jak Najdłużej wolnym być.