Hej dziewczyno młoda, Czy żeś oszalała? Czemuś swoje serce Obcemu oddała? On się nie nadaje Na męża Twojego Zostaw go czym prędzej, Poszukaj innego Mówili o nim: cicha, Cicha, cicha woda Mówili do niej wszyscy: Jego się strzeż, hej! A on jej ciągle szeptał Czułe słowa I wciąż jej mówił, Że ją kocha też. Mówili o nim: cicha, Cicha, cicha woda Mówili do niej wszyscy: Jego się strzeż, hej! A on jej ciągle szeptał Czułe słowa I wciąż jej mówił, Że ją kocha też, hej! Hej dziewczyno młoda, Czemuś nie słuchała. Jak Cię cała wioska Przed nim ostrzegała. Tyś nie była pierwsza, Której złamał serce, On tak robi każdej, Co mu wpada w ręce. Mówili o nim: cicha, Cicha, cicha woda Mówili do niej wszyscy: Jego się strzeż, hej! A on jej ciągle szeptał Czułe słowa I wciąż jej mówił, Że ją kocha też. Mówili o nim: cicha, Cicha, cicha woda Mówili do niej wszyscy: Jego się strzeż, hej! A on jej ciągle szeptał Czułe słowa I wciąż jej mówił, Że ją kocha też. Hej, opa! Mówili o nim: cicha, Cicha, cicha woda Mówili do niej wszyscy: Jego się strzeż. A on jej ciągle szeptał Czułe słowa I wciąż jej mówił, Że ją kocha też. Mówili o nim: cicha, Cicha, cicha woda, Bo on niejedną zostawił już. A Ty wsłuchana W jego słowa Zostałaś sama Z bukietem róż, hej! Mówili o nim: cicha, Cicha, cicha woda Mówili do niej wszyscy: Jego się strzeż, hej! A on jej ciągle szeptał Czułe słowa I wciąż jej mówił, Że ją kocha też. Mówili o nim: cicha, Cicha, cicha woda Mówili do niej wszyscy: Jego się strzeż, hej! A on jej ciągle szeptał Czułe słowa I wciąż jej mówił, Że ją kocha też, hej! Hej!