Powietrza eteryczny zapach wiódł, Był tak przystojny jak z żurnala mód. Przy barze stał, popijał z lodem dżin. Każda marzyła, By móc spędzić z nim choć parę chwil. I gdy spojrzałam w jego oczy, oczy, Spojrzenia nasze już toczyły bój. O Boże, jaki był uroczy. I pomyślałam: Ty już na zawsze będziesz mój. Oczy, oczy, oczy migdałowe, Oczy, oczy, oczy, Jakich dotąd nie miał nikt. Ty i ja w tej sukni kolorowej, Widzę, jak tańczymy aż po świt. Oczy, oczy, oczy migdałowe, Oczy, oczy, oczy, Jakich dotąd nie miał nikt. Ty i ja w tej sukni kolorowej, Widzę, jak tańczymy aż po świt. W tym klubie ponoć częstym gościem był, Był koneserem dobrych win. Ten jego nienaganny styl, ten but, Szczęściara ze mnie, taki cud. Czasem tak jest, że nam odwagi brak, Myślałam: to za wcześnie, to nie tak. Pytałam, ponoć już wyjechał stąd, A jednak wymknął mi się z rąk. Oczy, oczy, oczy migdałowe, Oczy, oczy, oczy, Jakich dotąd nie miał nikt. Ty i ja w tej sukni kolorowej, Widzę, jak tańczymy aż po świt. Oczy, oczy, oczy migdałowe, Oczy, oczy, oczy, Jakich dotąd nie miał nikt. Ty i ja w tej sukni kolorowej, Widzę, jak tańczymy aż po świt. La laj la la la la la laj, La la la la la la laj la laj. La laj la la la la la laj, La la la la la la laj la laj. Oczy, oczy, oczy migdałowe, Oczy, oczy, oczy, Jakich dotąd nie miał nikt. Ty i ja w tej sukni kolorowej, Widzę, jak tańczymy aż po świt. Oczy, oczy, oczy migdałowe, Oczy, oczy, oczy, Jakich dotąd nie miał nikt. Ty i ja w tej sukni kolorowej, Widzę, jak tańczymy aż po świt. La laj la la la la la laj, La la la la la la laj la laj. La laj la la la la la laj, La la la la la la laj la laj.