Z miasta płaszcz i korale me On pochwalił i rzekł, Że ze mną zatańczyć chce. Jego dżins i mej bluzki biel Zwarły się w tangu wnet, We włosy miał wtarty żel. Potem mnie na wycieczkę wziął I na wycieczce tej Mą bieluśką bluzkę zmiął. Wszyscy mi zazdrościli tam, Gdy wróciłam i gdy W pomiętej bluzeczce szłam. Czerwone korale, Czerwone niczym wino, Korale z polnej jarzębiny I łzy dziewczyny i wielkie łzy. Wczoraj też na tych tańcach był, A na włosach mu żel Jak srebrzysty księżyc lśnił. Tyle, że z Kryśką cały czas Tańczył, a w stronę mą Nie spojrzał ni jeden raz. Hej! Z innym zatańczę, gdy Z tą Kryśką będziesz Ty, A potem czemu nie? Niech inny bluzkę mnie. Laj laj laj laj la laj, Laj laj laj laj la laj, Laj laj laj laj la laj, La la la la la, La la la la laj!