Miałeś być księciem z bajki, Lecz gdzieś po drodze Zgubiłeś swój miecz. Chcę ruszać w podróż, Podaję ci dłoń. Powiedz gdzie się zapodział twój koń. Książę, że pożal się Boże. Już gorzej być chyba nie może. Jak mogłam w te bajki uwierzyć I zęby do ciebie szczerzyć? Książę, czy uciec ci zdążę? Nad ziemią myślami już krążę daleko, Lecz rozlane mleko To wina jest wina jak nic. Mija czas, tydzień, miesiąc i rok, A ja słuch swój wysilam i wzrok. Ach gdzie ten rycerz jak z bajki, ze snu No dlaczego wciąż nie ma go tu? Książę, że pożal się Boże. Już gorzej być chyba nie może. Jak mogłam w te bajki uwierzyć I zęby do ciebie szczerzyć? Książę, czy uciec ci zdążę? Nad ziemią myślami już krążę daleko, Lecz rozlane mleko To wina jest wina jak nic. Noc prawa swoje ma, A wino moc, Zimno było, więc przydał się koc, A kiedy jasny obudził mnie świt, Patrzę, a obok mnie leżysz ty. Książę, że pożal się Boże. Już gorzej być chyba nie może. Jak mogłam w te bajki uwierzyć I zęby do ciebie szczerzyć? Książę, czy uciec ci zdążę? Nad ziemią myślami już krążę daleko, Lecz rozlane mleko To wina jest wina jak nic.