To było jakoś w połowie lata. Po białym piasku ze mną szłaś ty. Mówiłaś, że ci zabronił tata, A ja, że kocham mówiłem ci I nie kłamałem piękna dziewczyno. Wręczając tobie obrączkę tę. Nie żałowałem na kwiaty i wino, A ty mi powiedziałaś: nie. Tak mi brakuje tamtego lata. Pamiętam jeszcze smak twoich ust I pustą plażą chodzę samotnie. Wciąż zakochany szukam ciebie znów. To było jakoś w połowie lata, A tamta chwila wciąż mi się śni. Wypad nad morze i wspólna chata I, że cię kocham mówiłem ci. I nie kłamałem piękna dziewczyno. Wręczając tobie obrączkę tę. Nie żałowałem na kwiaty i wino, A ty mi powiedziałaś: nie. Tak mi brakuje tamtego lata. Pamiętam jeszcze smak twoich ust I pustą plażą chodzę samotnie. Wciąż zakochany szukam ciebie znów. Tak mi brakuje tamtego lata. Pamiętam jeszcze smak twoich ust I pustą plażą chodzę samotnie. Wciąż zakochany szukam ciebie znów. Tak mi brakuje tamtego lata. Pamiętam jeszcze smak twoich ust I pustą plażą chodzę samotnie. Wciąż zakochany szukam ciebie znów. Tak mi brakuje tamtego lata. Pamiętam jeszcze smak twoich ust I pustą plażą chodzę samotnie. Wciąż zakochany szukam ciebie znów.